Kontynuujemy serię wywiadów z nowymi graczami drużyny MOS Wola Tramwaje Warszawskie.
Dziś zapraszamy na rozmowę z Szymonem Pałką. Dowiecie się jaki jest nasz przyjmujący na boisku i poza nim, co robi w wolnym czasie i jaki stawia sobie cel na nadchodzący sezon. A co najważniejsze poznacie przepis na udane pączki.
MOS: Czyj to był pomysł, żebyś został siatkarzem? Pamiętasz swój pierwszy trening?
Szymon Pałka: Na trening zaprosił mnie trener z podstawówki, ponieważ byłem wysoki. Razem z kolegą poszliśmy i bardzo mi się to spodobało. I tak już została ta siatkówka ze mną do dzisiaj.
MOS: Grałeś i w I i w II lidze. Jak bardzo różni się granie i trenowanie w tych ligach?
SP: Różnica jest znaczna i wynika z tego, że 1 liga jest w zasadzie zawodowa. Treningi zazwyczaj odbywają się dwa razy dziennie, gracze są skupieni tylko na siatkówce. Poziom 1 ligi jest bardzo wysoki. W drugiej lidze występuje ponad 60 zespołów. Ich spektrum jest bardzo szerokie - od zespołów, które podchodzą zawodowo do grania i prezentują często poziom zbliżony do pierwszoligowego, do zespołów, które trenują rzadko i grają raczej dla zabawy, a nie dla robienia wielkich wyników.
MOS: Cieszysz się sławą specjalisty od awansów, więc to pytanie musi paść - jaki cel stawiasz sobie na ten sezon?
SP: Myślę, że sława specjalisty od awansów to za dużo powiedziane. W tym sezonie, tak jak zazwyczaj, będę podchodził do każdego meczu tak, żeby go wygrać. Mam nadzieję, że wynik końcowy będzie wypadkową zwycięstw odnoszonych na przestrzeni całego sezonu.
MOS: Gdybyś miał nieograniczone możliwości wyboru, z kim chciałbyś zagrać w parze na przyjęciu?
SP: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Kiedy byłem młodzieżowcem bardzo podobała mi się gra Giby. Jednak teraz, chyba z racji wieku, nie mam zawodnika, na którym chciałbym się wzorować i z którym chciałbym grać w duecie.
MOS: A gdybyś był Vitalem, których przyjmujących zabrałbyś do Tokio?
SP: Najlepszych, a że Vital ma chłopaków na co dzień i widzi jak się prezentują, więc na pewno takich zabierze.
MOS: Jakim człowiekiem jest Szymon Pałka na boisku i poza nim?
SP: Zaangażowanym, jak coś robię to na 100 procent, no może poza sprzątaniem. Twardo stąpam po ziemi, raczej nie lubię dawać ponieść się emocjom, i na boisku i poza nim.
MOS: Czy masz swoją stałą, ulubioną trasę wycieczek rowerowych, czy wolisz za każdym razem zwiedzać nowe miejsca?
SP: Jeśli chodzi o rowery, to najbardziej lubię trasy górzyste, podjazdy i zjazdy - one sprawiają największa frajdę. Moja narzeczona pochodzi z Beskidu, więc jak jeździmy w tamte rejony, zawsze jedzie z nami rower. W Warszawie też jest pięknie, ale niestety płasko.
MOS: Wiemy, że w wolnej chwili lubisz gotować. Tylko gotować, czy również piec Znasz przepis na udane pączki?
SP: Zdarzyło mi się upiec kilka rzeczy, ale zdecydowanie nie pączki. Najlepszy przepis na pączki - to ubrać się i iść do piekarni, a potem zjeść je z Maćkiem Stępniem.
MOS: Lubisz też czytać. Polecisz nam coś na wakacje? Np. najlepszy reportaż kryminalny, jaki czytałeś do tej pory?
SP: Reportaże kryminalne mogą być dość ciężkie na wakacje, które się zbliżają. Mnie fascynują historie z tajemicą, nie do końca wyjaśnione. Historia Rity Gorgonowej ("Koronkowa robota"), zaginięcie Iwony Wieczorek ("Co się stało z Iwoną Wieczorek?") czy zbrodnia połaniecka ("Nie oświadczam się"), gdzie zapanowała zmowa milczenia i naoczni świadkowie odmawiali składania zeznań. Dla osób wolących słuchać niż czytać z pewnością mogę polecić podcasty "Kryminatorium" i "Piąte nie zabijaj". Słuchając ich podczas powrotu z meczu, w śodku nocy, naprawdę można poczuć klimat grozy.
MOS: Najważniejsze, żeby klimat grozy czuć dopiero po meczu, a nie podczas niego! Dziękujemy za rozmowę!
Fot. archiwum prywatne Szymona Pałki