Aktualnie znajdujesz się na:

Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

GAZETA STOŁECZNA: Stołeczni mistrzowie świata

W Gazecie Stołecznej z dnia 23 września ukazał się artykuł o pięciu mistrzach świata, którzy uczyli się siatkówki w Warszawie, w klubach młodzieżowych: Metro, MOS Wola, MKS MDK. Wśród nich jest wychowanek MOS Wola Fabian Drzyzga.

 

Warszawscy mistrzowie, czyli pięciu siatkarskich wychowanków stolicy w kadrze Stephane'a Antigi

Piotr Wesołowicz, Michał Szaflarski, Krzysztof Zaborowski

23.09.2014

- Warszawa ma szczęście do młodzieży - mówi Krzysztof Felczak z MKS MOS Wola. W złotej drużynie Stephane'a Antigi było aż pięciu siatkarzy sportowo wychowanych w stolicy.

- Od rana słyszę od ludzi, że chyba jestem jakiś wariat. Bo chodzę po ulicy i uśmiecham się od ucha do ucha - mówił w poniedziałek Wojciech Szczucki, prezes KS Metro, klubu, który od 20 lat szkoli w Warszawie młodzież, a wśród siatkarskich mistrzów świata miał aż trzech wychowanków. Takim wynikiem nie może poszczycić się żaden inny trener.

Andrzej Wrona, Karol Kłos oraz Piotr Nowakowski - trzej środkowi, którzy niedzielny mecz z Brazylią kończyli ze złotymi medalami na szyi, pierwsze odważniejsze siatkarskie kroki stawiali właśnie na ursynowskiej hali przy ulicy Hirszfelda.

Siatkówka zamiast menedżerki

Najstarszy z tego grona jest Nowakowski - urodzony w 1987 roku u Stephane'a Antigi był podstawowym środkowym. Jest co prawda wychowankiem Wrzosu Międzyborów, ale w stolicy grał przez trzy lata, gdzie trafił w 2004 roku jako 17-latek. Jak wspomina Szczucki, niewiele jednak brakowałoby, a Nowakowski zamiast siatkarzem zostałby... wziętym menedżerem. - Pamiętam, że w pewnym momencie był bliski rezygnacji z poważnej siatkówki - opowiada. - Bardzo dobrze się uczył, chciał podjąć studia na SGH. Po kilku latach treningów w Metrze dostał jednak propozycję z Częstochowy, gdzie z jednej strony mógł grać, z drugiej dostawał pieniądze, które wystarczyły my na samodzielne utrzymanie, a do tego mógł studiować. Potem ktoś dostrzegł w nim talent i dlatego Piotrek jest teraz w kadrze. Ale naprawdę niewiele brakowało, by był teraz menedżerem w jakiejś wielkiej firmie - dodaje. Dziś Nowakowski gra w drużynie wicemistrza Polski, Asseco Resovii, a w kadrze rozegrał już ponad 170 meczów.

Sentyment i gwoździe w parkiecie

Kolejnym środkowym, choć na mistrzostwach był tylko zmiennikiem i najczęściej nie łapał się do meczowej dwunastki, jest Andrzej Wrona. Prywatnie - wielki przyjaciel Karola Kłosa. Obaj lubią pożartować z kibicami, czy przekomarzać się ze sobą w internecie (na facebookowych profilach "Andrzej Wrona kracze" i "Trafiła kosa na Kłosa"), po prostu - robić show. Przykład? Przed mistrzostwami Wrona przyznał, że załapał się do kadry... po znajomości, bo kumpluje się z Antigą, z którym występował w Bełchatowie i wcześniej w Bydgoszczy.

Obaj urodzili się w Warszawie, obaj są wychowankami Metra. Wrona zżył się z klubem tak bardzo, że w grudniu 2012 roku nie wahał się przyjechać z Bydgoszczy na obchody 18. urodzin Metra. Opowiadał wówczas z pasją o czasach juniorskich. Oglądając młodych adeptów w hali liceum im. Lajosa Kossutha uśmiechał się i wspominał, że kilka lat temu skacząc po tym samym boisku musiał uważać na wystające z parkietu... gwoździe.

Wrona przez chwilę grał nawet w siatkarskiej Legii, ale szybko poszybował w górę - niedługo zacznie drugi sezon, w którym będzie reprezentował Skrę Bełchatów.

Wysoki i chudy

Tak zapamiętano 16-letniego Karola Kłosa, który w 2005 zgłosił się do Metra na treningi. Oprócz tego, że wysoki i chudy, był jednak także niesamowicie zawzięty - siatkarskie braki potrafił nadrabiać na treningach z młodszymi zawodnikami. W trzy lata wypracował sobie transfer do AZS Politechniki Warszawskiej, później czekały go już tylko susy do przodu - gra w barwach Skry i reprezentacji Polski. W obu drużynach spotykał się z Antigą. - Czasami jeszcze się zapominam i mówię do selekcjonera Stefan. On się jednak nie obraża i wszystko jest w porządku - mówił w trakcie mistrzostw.

- To naprawdę niesamowita historia i kiedy myślę, że wychowaliśmy trzech mistrzów świata, przecieram oczy i uszy ze zdumienia - przyznaje Szczucki. - Co prawda od początku naszym mottem w klubie było to, by wychowywać przyszłych mistrzów świata i mistrzów olimpijskich, ale w końcu nabrało to realnych kształtów. Pasja, ale i ciężka, merytoryczna praca przynosi efekty, a młodzi gracze, którzy - tak jak Kłos czy Wrona zaczynali u nas - mają wymierny przykład tego, jak ciężką pracą można dojść do wielkiego sukcesu. To działa na wyobraźnię - dodaje.

Zaprogramowany na karierę

Wielkie powodu do dumy mogą mieć nie tylko na Ursynowie, ale i na Woli, gdzie w MKS MOS - miejscowej kuźni talentów - wychowali innego mistrza świata, Fabiana Drzyzgę.

24-latek był właściwie skazany na sport, wszak jego ojcem jest znany siatkarz, a dziś komentator Wojciech Drzyzga. Jak podkreśla trener Drzyzgi juniora z czasów młodzieżowych Krzysztof Felczak, Fabian na grę w siatkówkęi sukces był nastawiony od początku. - Miał zaprogramowaną wizję swojej kariery - uważa Felczak. - Od początku był bardzo dorosły w swoich sądach, jasno precyzował swoje cele. Zresztą od początku widać było, że przerasta poziomem rówieśników.

Drzyzga urodził się w 1990 roku w Bordeaux, bo tam wtedy przebywał jego ojciec. Zaczynał karierę siatkarską w Olsztynie, a po przeprowadzce do Warszawy trafił właśnie do Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego Wola, gdzie spędził pięć lat. Jak inni stołeczni reprezentacji, zaliczył epizod w AZS Politechnice Warszawskiej, dziś gra dla Resovii.

Dzień po złotym medalu Polaków, tuż przed wieczornym treningiem jednej z młodzieżowych grup trener Felczak przez kwadrans opowiadał młodym adeptom siatkówki o początkach Drzyzgi.

- Jesteśmy z Fabiana bardzo dumni, wspominamy go świetnie. W klubie wiszą jego fotografie, na półkach stoją zdobyte przez niego puchary, a przecież w naszych barwach zdobył pięć mistrzowskich medali. Złoto mistrzostw świata na pewno sprawi, że młodzież będzie przychodzić na zajęcia "podkręcona", jeszcze bardziej zmotywowana - dodaje Felczak.


Nie tylko oni

A przecież trójka z Metra oraz Drzyzga z MOS-u to nie wszyscy warszawiacy w kadrze Antigi. Warto pamiętać, że wiele lat ze stolicą związany był weteran kadry Paweł Zagumny (karierę zaczynał w MKS MDK, jego rodzice również byli siatkarzami, obydwoje grali w Legii), a Rafał Buszek i Michał Kubiak mają w swojej karierze epizody w AZS Politechnice Warszawskiej.

- Warszawa ma szczęście do klubów młodzieżowych. Wygrana na mundialu to także sukces wielu bezimiennych trenerów, którzy wychowywali w Warszawie przyszłych złotych medalistów - kończy Krzysztof Felczak.

 

źródło: gazeta stołeczna

Komentarz (0)

Dodaj komentarz
  • Brak komentarzy

Opcje strony

do góry