Aktualnie znajdujesz się na:

Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Wysoka wygrana siatkarzy MOS Wola z AZS Olsztyn w II lidze mężczyzn.

Drużyna siatkarzy MOS Wola trenera Krzysztofa Wójcika, mimo że wystąpiła bez najskuteczniejszego w ostatnich meczach Arka Żakiety (kontuzja), pokonała 3:0 AZS UWM II Olsztyn w meczu drugiej ligi mężczyzn, który odbył się w hali MOS przy ul.Rogalińskiej.

 

MOS Wola Warszawa - AZS UWM II Olsztyn 3:0 (25:19)(25:16)(25:14)

Skład MOS Wola: Skwarek, Mazur, Smoliński, Jarzembowicz, Pawlewicz, Poinc, Linka (libero) oraz Bartczak, Wasilewski, Urbański, Osiecki, Jadacki.

A oto relacja Pani redaktor Michaliny Tarkowskiej z portalu internetowego siatka.org:

Pojedynek rozpoczęły dwie zepsute zagrywki zawodników stojących po obu stronach siatki, lecz już w kolejnej akcji atakujący MOS Wola, Adam Mazur, skutecznym atakiem między rękoma blokujących, dał swej drużynie prowadzenie (2:1). Ta minimalna przewaga warszawian utrzymywała się do stanu 4:3, kiedy to najpierw efektownym zbiciem popisał się Poinc, później kontrę wykorzystał Pawlewicz, punktując ze środka drugiej linii, po czym szczelny blok ustawili Jarzembowicz i Poinc (7:3). Podenerwowany takim obrotem spraw trener Andrzej Grygołowicz poprosił o czas dla swej drużyny. Przerwa ta przyniosła spodziewany efekt, gdyż po powrocie na parkiet zagrywkę w aut posłał Adam Mazur. Chwilę później trzema znakomitymi obronami popisał się Łukasz Olender, a kontrę ostatecznie wykorzystał Grzegorz Krzan. Olsztynianie zdołali odrobić jeszcze jedno „oczko" i zbliżyć się na punkt do gospodarzy, lecz podopieczni Krzysztofa Wójcika szybko odzyskali przewagę, głównie za sprawą błędów własnych przyjezdnych (11:8). Olsztyńscy akademicy nie poddawali się jednak i po atakach Krzana, Przybylskiego oraz bloku Borucha doprowadzili do remisu (14:14). Od tej pory w zasadzie rozgorzała dość wyrównana walka, podczas której goście dobrze radzili sobie w elemencie ataku i trzymali kontakt punktowy z miejscowymi (18:19). Jednak to wszystko, na co było stać olsztynian. W końcówce partii warszawianie byli nie do zatrzymania w ataku, znakomicie w polu serwisowym spisywał się także Witold Pawlewicz (24:18). Łukasz Olender, punktując na skrzydle, wybronił jeszcze pierwszą piłkę setową, lecz Przybylski posłał zagrywkę w aut, ustalając wynik partii na 25:19 dla siatkarzy MOS-u.

Drugiego seta warszawianie rozpoczęli z wysokiego C, bo od prowadzenia 7:2. Sytuację próbował ratować jeszcze Grzegorz Krzan, lecz zarówno on, jak i jego koledzy, byli bezsilni wobec tak świetnie dysponowanych podopiecznych trenera Wójcika. Przy wyniku 14:7 dla gospodarzy szkoleniowiec drużyny gości, Andrzej Grygołowicz poprosił o czas. Tym razem przerwa nie „wybiła z rytmu" wolan, gdyż po powrocie na parkiet asem serwisowym popisał się Jakub Skwarek, a tuż po tym kontrę wykorzystał Adam Mazur (17:7). Trener Grygołowicz próbował jeszcze ratować się zmianami i na boisku w miejsce Michała Przybylskiego pojawił się Piotr Michalski, lecz i to nie pomogło. Warszawianie, dzięki dobrym zagrywkom i efektownym zbiciom prowadzili już 23:12 i wtedy, za sprawą błędów własnych, wyciągnęli pomocną rękę do rywali. Dwa autowe ataki wolan i potrójny blok olsztynian na Pawlewiczu zmusiły trenera Krzysztofa Wójcika do wzięcia czasu. Po przerwie na lewym skrzydle zapunktował Witold Pawlewicz, dając swej drużynie piłkę setową. Olsztynianie próbowali jeszcze się ratować, blokując pipe'a w wykonaniu Poinca, lecz podobnie jak i w premierowej partii, tak i w tej, siatkarz z Warmii zakończył seta posyłając zagrywkę w aut (16:25).

Trzecia odsłona pojedynku rozpoczęła się bliźniaczo podobnie do poprzedniej. Warszawianie otworzyli tę partię asem serwisowym rozgrywającego, Jakuba Skwarka, a kilka chwil później długą wymianę zakończył Dorian Poinc, zaś Witold Pawlewicz zapunktował w polu zagrywki (4:1). W kolejnych akcjach brylował Adam Mazur, który dwukrotnie popisał się skutecznymi zbiciami a także zapisał na swym koncie „oczko" z zagrywki (7:3). Olsztynianie natychmiast zabrali się za odrabianie strat, a nie do zatrzymania na środku siatki był Adam Kowzowicz (8:6). Wolanie na niewiele jednak pozwolili swym przeciwnikom, dość szybko odzyskując wysokie prowadzenie, w czym duża zasługa Przemysława Smolińskiego, który najpierw punktował w ataku na kontrze, a następnie popisał się pojedynczym blokiem na swoim vis-à-vis (11:6). W kolejnych akcjach warszawianie wciąż powiększali swoją przewagę, bezlitośnie punktując rywali (17:7), przez co trener Wójcik zdecydował się na ciekawą zmianę - miejsce atakującego zajął nominalny środkowy, Leszek Jadacki. Kolejnych kilka akcji należało już do olsztynian, którzy znakomicie czytali grę warszawian, kilkakrotnie punktując blokiem (12:17). Gospodarze jednakże nie zamierzali wypuszczać prowadzenia z rąk, dość szybko powracając do swej dobrej dyspozycji w elemencie ataku (20:13) oraz bloku, w którym prym wiódł Alan Wasilewski, i którym warszawianie zdobyli swoje cztery ostatni e punkty w meczu (25:14).

- W naszej grze zabrakło dziś wszystkiego - mówił po spotkaniu trener AZS-u UWM Olsztyn, Andrzej Grygołowicz. - Nie mieliśmy ani dobrej zagrywki, ani przyjęcia, z którym mieliśmy ogromne kłopoty, a wiadomo co to oznacza - problemy ze skonstruowaniem akcji i zgubieniem bloku przeciwnika. To w zasadzie był główny powód dominacji MOS-u w każdym z setów i naszej dotkliwej porażki. Na usprawiedliwienie mogę dodać jedynie to, że to są studenci i ze względu na sesję uczą się teraz nocami. Ich zmęczenie znalazło odzwierciedlenie także w grze, było widać brak szybkości czy senność - tłumaczył olsztyński szkoleniowiec. Dodatkowo w ostatniej akcji spotkania doszło do nieprzyjemnej sytuacji, kiedy to przy obronie zderzyło się dwóch zawodników z Warmii. Przy tym zderzeniu ucierpiał Grzegorz Krzan. - Jesteśmy trochę zdenerwowani i czekamy na pogotowie. Nasz kapitan ma problemy z kręgami szyjnymi, nie może podnieść głowy - mówił trener Grygołowicz. Po przegranej z MOS-em AZS UWM Olsztyn II definitywnie pożegnał się z szansami na grę w fazie play-off. - Teraz czekają nas dwa spotkania, z Wiglą u siebie i z Pronarem Hajnówka na wyjeździe. Będziemy chcieli wygrać przynajmniej jedno z nich, aby zająć siódme miejsce w tabeli i mieć handicap w postaci gry jednego spotkania więcej u siebie. Ale zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. To jest siatkówka i nigdy nic nie wiadomo - zakończył trener Andrzej Grygołowicz.

Źródło: siatka.org

Komentarz (0)

Dodaj komentarz
  • Brak komentarzy

Opcje strony

do góry