Niesamowity horror w derbach Warszawy juniorów MOS Wola - Metro.
Przez 2 godziny i 40 minut walczyły drużyny juniorów Metra i MOS Wola w derbach Warszawy, w czasie turnieju finałowego o mistrzostwo Mazowsza. Ten niesamowity, dramatyczny mecz wygrali 3:2 juniorzy MOS Wola, w tie-breaku 17:15. Jutro ostatnie gry.
Przez 2 godziny i 40 minut walczyły drużyny juniorów Metra i MOS Wola w derbach Warszawy, w czasie turnieju finałowego o mistrzostwo Mazowsza. Ten niesamowity, dramatyczny mecz wygrali 3:2 juniorzy MOS Wola, w tie-breaku 17:15. Jutro ostatnie gry w turnieju.
Drugi dzień finałowego turnieju czterech najlepszych drużyn juniorów na Mazowszu rozpoczął mecz Czarnych Radom z Pekpolem Ostrołęka. Wygrali siatkarze z Radomia 3:1 (27:25)(25:11)(20:25)(25:16) i to już drugie zwycięstwo tego zespołu w turnieju.
Szczególne zainteresowanie publiczności zwrócił jednak drugi mecz tego dnia pomiędzy dwoma zespołami warszawskimi, które wczoraj w pierwszym dniu przegrały swoje mecze, Metra i MOS Wola. Żaden z tych dwóch rywalizujących zespołów nie chciał ponieść drugiej porażki.
MOS Wola Warszawa - Metro Warszawa 3:2 (22:25)(19:25)(25:21)(31:29)(17:15)
MOS Wola: Urbański, Schamlewski, Trzciński, Gluz, Smoliński, Biernat, Strzeżek (libero) oraz Miazga, Skiepko, Michalak, Nassalski.
Metro: Marcyniak, Gradowski, Skwarek, Olasz, Markiewicz, Majcherek, Olenderek (libero)Boniecki, Kupryjaniuk.
Widzów: 200
Licznie zebrana publiczność w hali przy Rogalińskiej na Woli była świadkiem wyjątkowego widowiska, które stworzyli zawodnicy obydwu zespołów. Przez dwa pierwsze sety toczyła się wyrównana walka, ale zwycięsko wyszli z niej siatkarze Metra. Kibice MOS-u Wola nadal jednak wierzyli w "mosowski charakter" zespołu z Woli i gorącym dopingiem wspomagali swoich chłopców.
Zespół juniorów MOS Wola odwdzięczył się niezłomnym kibicom "uzbrojonym" w wielki bęben, piszczałki i kołatki. i grał coraz lepiej. Trener Felczak musiał desygnować do gry swoich znaczących zawodników Konrada Nassalskiego i Michała Michalaka, których początkowo oszczędzał, ze względu na ich drobne dolegliwości. Jednak widmo porażki zajrzało w oczy MOS-owi i na parkiecie pojawili się wszyscy, którzy mogli pomóc drużynie.
Mecz był bardzo emocjonujący, chwilami dramatyczny, ale trzeba oddać obydwu zespołom , że z upływem czasu poziom sportowy był coraz wyższy. Siatkarze Metra i MOS Wola walczyli z ogromną determinacją o każdy punkt. Często piłka kilkakrotnie przechodziła nad siatką po wspaniałych paradach w obronie i wyśmienitych kontratakach.
Dramaturgia widowiska była niesamowita. W czwartym secie MOS Wola wygrał 31:29 po morderczej walce. W piątym secie kibice obydwu zespołów, którzy dotychczas gorąco dopingowali swoje drużyny, w decydującym secie dali koncert wspaniałego sportowego dopingu i bardzo akustyczna hala na Rogalińskiej wrzała jak w kotle. Warto podkreślić, że doping był niesamowicie głośny, ale kulturalny i bez złośliwości.
Ostatecznie MOS Wola wygrał piątego seta 17:15 i cały mecz 3:2.
Mecz trwał 2 godziny i 40 minut ! Obydwa zespoły stworzyły wspaniałe widowisko, pokazały ogromną wolę walki , a o zaciętości spotkania może jeszcze świadczyć fakt , iż Metro wygrało mecz małym jednym punktem 115:114.
Gratulujemy postawy obydwu zespołom i zapraszamy jutro na ostatnie mecze i zakończenie turnieju, połączone z rozdaniem pucharów i medali.
MOS Wola: Urbański, Schamlewski, Trzciński, Gluz, Smoliński, Biernat, Strzeżek (libero) oraz Miazga, Skiepko, Michalak, Nassalski.
Metro: Marcyniak, Gradowski, Skwarek, Olasz, Markiewicz, Majcherek, Olenderek (libero)Boniecki, Kupryjaniuk.
Widzów: 200
Licznie zebrana publiczność w hali przy Rogalińskiej na Woli była świadkiem wyjątkowego widowiska, które stworzyli zawodnicy obydwu zespołów. Przez dwa pierwsze sety toczyła się wyrównana walka, ale zwycięsko wyszli z niej siatkarze Metra. Kibice MOS-u Wola nadal jednak wierzyli w "mosowski charakter" zespołu z Woli i gorącym dopingiem wspomagali swoich chłopców.
Zespół juniorów MOS Wola odwdzięczył się niezłomnym kibicom "uzbrojonym" w wielki bęben, piszczałki i kołatki. i grał coraz lepiej. Trener Felczak musiał desygnować do gry swoich znaczących zawodników Konrada Nassalskiego i Michała Michalaka, których początkowo oszczędzał, ze względu na ich drobne dolegliwości. Jednak widmo porażki zajrzało w oczy MOS-owi i na parkiecie pojawili się wszyscy, którzy mogli pomóc drużynie.
Mecz był bardzo emocjonujący, chwilami dramatyczny, ale trzeba oddać obydwu zespołom , że z upływem czasu poziom sportowy był coraz wyższy. Siatkarze Metra i MOS Wola walczyli z ogromną determinacją o każdy punkt. Często piłka kilkakrotnie przechodziła nad siatką po wspaniałych paradach w obronie i wyśmienitych kontratakach.
Dramaturgia widowiska była niesamowita. W czwartym secie MOS Wola wygrał 31:29 po morderczej walce. W piątym secie kibice obydwu zespołów, którzy dotychczas gorąco dopingowali swoje drużyny, w decydującym secie dali koncert wspaniałego sportowego dopingu i bardzo akustyczna hala na Rogalińskiej wrzała jak w kotle. Warto podkreślić, że doping był niesamowicie głośny, ale kulturalny i bez złośliwości.
Ostatecznie MOS Wola wygrał piątego seta 17:15 i cały mecz 3:2.
Mecz trwał 2 godziny i 40 minut ! Obydwa zespoły stworzyły wspaniałe widowisko, pokazały ogromną wolę walki , a o zaciętości spotkania może jeszcze świadczyć fakt , iż Metro wygrało mecz małym jednym punktem 115:114.
Gratulujemy postawy obydwu zespołom i zapraszamy jutro na ostatnie mecze i zakończenie turnieju, połączone z rozdaniem pucharów i medali.